sobota, 1 marca 2014

..::10: Jak to Pierworodny Matkę swą zgasił::..

   Taka oto sytuacja dzisiaj się nam przytrafiła. Nam.. choć w zasadzie powinnam stwierdzić, że mnie, bo to mój Syn sprawił, że przysłowiowego języka w gębie zapomniałam. A było to tak..
   Że piękne słonko na zewnątrz świeciło skorzystaliśmy z okazji i na spacer wybyliśmy. Tylko ja i On. No i Braciszek, ale ten akurat zbyt dużego wyboru nie miał.
   Po spacerze mycie rączek, czyli z higieną za pan brat. Po wszystkim Pierworodny stoi przed dużym lustrem i łapie za górne jedynki i je ciągnie. Może coś zjadł i coś Mu się za ząbkami przykleiło? Ale przecież jeszcze po powrocie nie zdążył nic dostać! A może jednak coś zakosił i ja tego nie zauważyłam?! Co ze mnie za matka??!!
- Kochanie, czy przykleiło ci się coś do ząbków? - pytam
- To tylko takie do wyciągania. - mówi
- Ale co do wyciągania?
- Ząbków.
- Ale ząbków się nie wyciąga.
- Wyciąga, wyciąga.
- Kotku, nie da się wyciągnąć ząbków.
- Da się, jak Śtasia*.
   I takim oto sposobem nie dość, że Pierworodny zamknął mi usta, to jeszcze sprawił, że poczułam się jak idiotka. W końcu chłopak ma rację, można wyciągnąć zęby :)

   Chyba muszę zacząć spisywać hasła Pierworodnego, bo to nie pierwsza sytuacja, kiedy nie wiedziałam, co mam Mu odpowiedzieć. A zapewne jeszcze nie jedna taka mnie spotka :)

*Stasia=teściowa moja

1 komentarz:

  1. Oj, ja też często zostaję tak zagięta przez moją sześciolatkę! :)

    OdpowiedzUsuń