wtorek, 18 lutego 2014

.::7: Domowe co nieco::..

   Po 3 tygodniach remontu, w końcu wróciliśmy do domu. Już nawet nie będę wspominać, ile nerwów straciłam, a to przez ciągnący się remont, a to przez zbyt długie przebywanie pod jednym dachem z moją rodzicielką, a to zbyt dokładnie wykonujący pracę Zaślubiony, a to termin Baby Shower coraz bliżej..
   Najważniejsze, że się udało i nie musiałam przekładać zabawy. Choć moje samopoczucie wyraźnie dało się we znaki. Zmęczona tym wszystkim nie miałam nawet siły na uśmiech. I chyba tego najbardziej mi brakowało, bo muszę przyznać, że dziewczyny spisały się na medal!
   Poniżej krótka fotorelacja..
   Dziś niestety nie jestem w stanie napisać nic więcej, bo oczy same mi się zamykają.. Kilka nieprzespanych nocy i całodzienne buszowanie Pierworodnego sprawia, że wieczorową porą padam na twarz..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz