środa, 15 stycznia 2014

..::3: Noworoczne (spóźnione) postanowienia::..

   Pierworodny spokojnie oddycha, a ja, spokojna o Jego zdrowie (w końcu), spieszę i nadrabiam zaległości. Początkowo post ten miał ukazać się 13 dni temu, ale jak to zwykle z planami bywa, wszystko trafił szlag, a raczej wirus, bakteria i Bóg jeden wie co jeszcze. Ale koniec z nudnym wstępem, do rzeczy przejść raczy.
   Przeczytałam gdzieś, chyba jeszcze w ubiegłym roku, że postanowienia noworoczne warto sobie nie tylko wypisać, ale nawet zobrazować. Najlepiej na kwadracie feng shui. No to sobie taki oto kwadrat przygotowałam i teraz się nim Wam pochwalę. A co, ponoć chwalić się trzeba! No i z pewnością będzie mi go łatwiej wbić do tej mojej małej główki, niż listę, którą co roku "skrupulatnie" przygotowuję i, jak to zwykle z moim zapałem bywa, szybko o niej zapominam.
Ale po kolei:

1. Bogactwo, pieniądze, prosperita - co tu dożo mówić. Co roku obiecuję sobie, że nie będę wydawać bezmyślnie pieniędzy na 10.żel pod prysznic (bo ładnie pachnie) czy 7.balsam do ciała (bo to nowość). W tym roku, z racji nie tylko mniejszych zarobków, jakie mnie czekają w trakcie macierzyńskiego, ale również ze względu na bożonarodzeniową nauczkę, postanowiłam w tym roku zdecydowanie zacisnąć pasa i zaoszczędzić trochę grosza. Nie będę kupować głupot! Przy okazji założę sobie tajemnicze pudełko (czy może raczej pudło), gdzie będą znajdować się prezenty dla najbliższych na różne okazje. Będą leżeć i czekać na odpowiedni moment. Dlaczego? Bo potem okazuje się, że gdy przychodzą urodziny, imieniny, czy inne święta, to ja zastanawiam się nad prezentem, a potem przypominam sobie, z czego obdarowany z pewnością by się ucieszył. Szkoda, że często po fakcie.
2. Sława, mądrość, reputacja - w zeszłym roku kupiliśmy działkę. Do końca tego roku chciałabym mieć przygotowaną ostateczną wersję projektu domu. Nie tylko dlatego, że chcę się jak najszybciej wybudować, ale również by pokazać tym, którzy we mnie zwątpili, że można realizować swoje marzenia. Że wybór między domem a mieszkaniem był słuszny i przemyślany. Że mądrze postawiłam na swoim. Z pewnością nie będę z tego powodu sławna, ale z pewnością mądrzejsza o terminy budowlane.
3. Miłość, partnerstwo, związki - postanawiam sobie, że w szarości dnia znajdę czas dla Zaślubionego. Że w każdym miesiącu znajdę choćby jedno popołudnie, by wyjść z Nim gdzieś sam na sam. By nie stracić tego, co nas połączyło. Że będę kierować się sercem i nie pozwolę ponieść się emocjom, zwłaszcza tym złym.
4. Rodzice, przełożeni, autorytety - nie jest łatwo być rodzicem, a tym bardziej autorytetem. A ja w tym roku chcę zrobić wszystko, by Pierworodny widział we mnie nie tylko Mamę, nie tylko wiedźmę, która wszystkiego zakazuje (bo gorące, bo niebezpieczne, itp.), ale przede wszystkim przyjaciółkę i dobrą kumpelę. Pomimo narodzin nowego członka rodziny, by nie czuł się odrzucony.
5. Jedność, zdrowie, samopoczucie - to tylko moja strefa. Wiem, że nigdy nie będę wyglądać jak Eva Longoria, ale do końca roku chcę wrócić do swojej figury sprzed ciąży, a może nawet wyglądać zdecydowanie lepiej? No i przede wszystkim zerwać z moim nałogiem, który jest ze mną chyba od urodzenia.
6. Dzieci, twórczość, hobby - chyba nie trzeba nic tutaj komentować, a fotka mówi sama za siebie. Czas i równe traktowanie swoich pociech, tego sobie życzę w tym roku. Przy okazji, w tej części znajduje się jeszcze coś. Póki co małe coś, ale może pewnego dnia będzie większe. Jest plan, jest postanowienie, są dobre chęci, ale póki co jest to tajemnica i zarazem niespodzianka. 3majcie kciuki!
7. Wiedza, nauka, motywacja - kiedyś pochłaniałam książki w zastraszającym tempie. Dziś nie mam na to czasu. Na półce stoi "Inferno" D.Browna, którą znalazłam pod choinką, a moim marzeniem jest skompletowanie biblioteczki autorów, którzy szczególnie wpadli mi w oko. A w tym roku stawiam na Jodi Picoult. Minimum 1książka na miesiąc.
8. Droga, kariera, praca -  z racji urlopu macierzyńskiego ten rok nie upłynie pod znakiem pracy zawodowej. Ale w domu też zawsze jest coś do zrobienia. Daleko mi do Perfekcyjnej Pani Domu, ale postanowiłam choć trochę się do niej zbliżyć. Nie mówię tu o bieganiu ze ściereczką czy mopem, ale o względnym porządku i obiadach, które będą smakować i czekać na Zaślubionego. Koniec z obijaniem się, czas na zmiany.
9. Przyjaciele, klienci, podróże - mam jedną przyjaciółkę, do której piszę listy od.. 3 lat. Miesiąc w miesiąc. Mieszka ok.15km ode mnie, ale taki właśnie kontakt (prócz spotkań face to face, rozmów telefonicznych czy smsów) stał się naszą tradycją. W ubiegłym roku trochę się zaniedbałam, ale w tym postanawiam, że dostanie ode mnie nw sumie 12 listów. Każdy z każdego miesiąca. Mam też plan na ich tegoroczną oryginalność.

   A zatem.. niech się spełniają marzenia, plany i postanowienia.

4 komentarze:

  1. Te listy najbardziej mnie zaintrygowały, szczególnie, że poczta analogowa ma w sobie ten czar, ktorego żaden email nigdy nie podrobi. A list wysyłany 15km dalej? Rewelka :)
    Spełnienia życzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Jeśli nie uda nam się z Przyjaciółką spotkać na przełomie miesiąca, to listy wysyłam pocztą, wraz z gratisami, które zawsze są do nich dołączone :) Ale staramy się, aby nasza przyjaźń nie była tylko listowna i telefoniczna, ale żebyśmy znalazły te 2 godziny tylko dla siebie :)
      Dziękuję i zapraszam częściej :)

      Usuń